jej zakrwawioną sukienkę. Brudni od pyłu, ogłuszeni hukiem bomb, zaczęli się kochać tak namiętnie, jak nigdy dotąd, świadomi, że lada chwila mogą umrzeć. Ziemia dygotała od wstrząsów, wszędzie wokół tryskały w górę fontanny piasku, kamieni, odłamków skalnych.<br>W pewnym momencie Alicja zdała sobie sprawę, że wybuchy ustały. Tumany żółtego pyłu opadały powoli, odsłaniając niebo. Czyste, bez ani jednej chmury, jak to zwykle w Egipcie. Nie było też na nim izraelskich bombowców; wykonały zadanie i odleciały.<br>Alicja poczuła się jak dusza, która wychodzi za dnia.<br>A więc będę żyła, pomyślała. Będę żyła!</><br><br><br><br><br><br><div><tit>EPILOG</><br><br>Opisane tu wydarzenia, które w skrócie opowiedziała jej matka