widziała dalie w błocie, ropuchy zrudziałe.<br>Pies rwał za nią cwałem wzruszony, język wywiesił na bok, uszy postawił.<br>Biegli przez sianożęc ie do lasu.<br>Dziecko, jak królik zduszony w worku, prężyło się i krzyczało.<br>Biegła za ściśniętym sercem, spocona i gorąca.<br>Nad fioletem leśnym krążyły wrony, wzbijały się wysoko i opadały pionowo, to znowu wznosiły się z krzykiem ponad rozpięte na zachodzie słońce.<br>Na halawach leśnych zaścieliła się mokra pajęczyna.<br>Jesienią pole patrzy, las słucha.<br>Wyl eniały krajobraz jest wrogiem tropionego człowieka.<br>Cirla wbiegła do mrocznej sieni, skoczyła za kojec i siadła.<br>Arbuzowska zaryglowała drzwi.<br>Dziecko wniosła do izby, położyła na