ale też budzik, zegarek, kalkulator, aparat fotograficzny, konsola do gier. Zmieniamy mu obudowy, obrazki i melodyjki, dzięki czemu staje się niepowtarzalny. A to wszystko za symboliczną złotówkę? Tylko pozornie.<br>Przede wszystkim zapłacimy za niego realną cenę, czyli przynajmniej kilkaset złotych, a nie złotówkę. Jak to możliwe? Bo podpisując umowę z operatorem, zadłużamy się. Tani aparat spłacimy w rachunkach telefonicznych. Umowa abonencka, w ramach której dostajemy telefon w promocyjnej cenie, trwa 2 lata. Zrywając ją w tym okresie, zapłacimy kilkaset złotych kary. Im wyższy abonament, tym większa szansa na tani aparat. Żeby otrzymać najnowszy model, musimy wybrać taryfę za min. 50 zł