Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
Stał naprzeciw Marylki roześmiany łobuz o czarnych włosach i płomiennych oczach.
- To jest zadziwiające, jak te dziewczynki umieją wdzięcznie kłamać! - wykrzyknął. - Nakłamałaś mi, jak gdyby ci za to osobno płacili. Niech żyją różowe kokardy! Chodź się bawić.
Pochwycił swoją ofiarę za ręce i zaczął kręcić się po placyku z tak opętaną szybkością, że cały park i źródło, i ziemia wydały im się wnętrzem wirującej, różnobarwnej kuli.
Równie gwałtownie zatrzymał się, posadził oszołomioną Marylkę z wielką galanterią na ławce, sam zaś wskoczył na obmurowanie basenu i spacerował po nim tam i z powrotem, gwiżdżąc przeraźliwie.
Wszystko to zaszło tak błyskawicznie, że Marylka
Stał naprzeciw Marylki roześmiany łobuz o czarnych włosach i płomiennych oczach. <br>- To jest zadziwiające, jak te dziewczynki umieją wdzięcznie kłamać! - wykrzyknął. - Nakłamałaś mi, jak gdyby ci za to osobno płacili. Niech żyją różowe kokardy! Chodź się bawić. <br>Pochwycił swoją ofiarę za ręce i zaczął kręcić się po placyku z tak opętaną szybkością, że cały park i źródło, i ziemia wydały im się wnętrzem wirującej, różnobarwnej kuli. <br>Równie gwałtownie zatrzymał się, posadził oszołomioną Marylkę z wielką galanterią na ławce, sam zaś wskoczył na obmurowanie basenu i spacerował po nim tam i z powrotem, gwiżdżąc przeraźliwie. <br>Wszystko to zaszło tak błyskawicznie, że Marylka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego