potrzeby życia.<br>Poza tym wzięli psa, Bobka. <br>Nie umawiali się, dokąd pójdą, ale i tak zgodnie udali się nad rzekę i szli dalej z biegiem wody. <br>Nieprawdopodobnie wesoło było nad rzeką. Słońce złociło żagle łodzi, syreny statków nawoływały się radośnie, a na plaży brązowe dzieci i ludzie dorośli krzyczeli jak opętani, z samej czystej uciechy istnienia. <br>- Zdrowa jesteś? - zapytał ojciec potrząsając rękę Henrysi. <br>Tylko się roześmiała, błyszcząc dwoma rzędami białych zębów, w oprawie ust czerwonych jak maki. <br>- Ho, ho! Dojdziemy sobie, gdzie nam się podoba! - z triumfem obwieścił ojciec rzece, która również płynęła z tym samym zamiarem opasania ziemi serdecznym uściskiem