Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
obrzuci jakąś potworną, niezasłużoną (a może zasłużoną?) miną, która będzie jak krzyk, jak kalumnia... I nie mogę uwolnić się od wrażenia, że ma jakiś pogrobowy związek z tamtym poetą-demonem sprzed lat, twórcą obrazów emanujących złą energią i złą energią emanującej powieści... Z tym, co wykrzykiwał na mój widok jak opętany na cały rynek... "Krystian Lupa! Krystian Lupa!" - wrzeszczał z dziką agresją, jakby to była obelga... Ostatnio chcieli sfotografować z nim dziecko. Zgodził się na to łaskawie - położył na główce dziecka dłonie - jak papież... a może nawet sam Chrystus... a może Allach... a może Budda... błogosławiące, pobłażliwie błogosławiące dłonie... a nad
obrzuci jakąś potworną, niezasłużoną (a może zasłużoną?) miną, która będzie jak krzyk, jak kalumnia... I nie mogę uwolnić się od wrażenia, że ma jakiś pogrobowy związek z tamtym poetą-demonem sprzed lat, twórcą obrazów emanujących złą energią i złą energią emanującej powieści... Z tym, co wykrzykiwał na mój widok jak opętany na cały rynek... "Krystian Lupa! Krystian Lupa!" - wrzeszczał z dziką agresją, jakby to była obelga... Ostatnio chcieli sfotografować z nim dziecko. Zgodził się na to łaskawie - położył na główce dziecka dłonie - jak papież... a może nawet sam Chrystus... a może Allach... a może Budda... błogosławiące, pobłażliwie błogosławiące dłonie... a nad
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego