Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 5(500)
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1989
uzyskałem prawo wstępu na jego teren. Co mnie naprawdę skłoniło do pierwszej wizyty i potem paru następnych w ciągu listopada, nie może być po tylu latach przedmiotem nadto drobiazgowych dociekań. To wiem na pewno, że działałem pod wpływem nieodpartego impulsu, w tym impulsie zaś nie najważniejsza była moja potrzeba doglądania opętanych między obrzędami kolejnych egzorcyzmów. Nie sądziłem zresztą, by w wypadku Rity doszło do dalszych egzorcyzmów; i nie chciałem ich. Jej wypadek, wśród tak wielu innych w mojej praktyce egzorcysty, był wyjątkowy. Czułem się wobec niej zgubiony. Jej wstrętny gest świętokradczy potwierdzał opętanie, więcej: stanowił według podręczników koronny dowód opętania, lecz
uzyskałem prawo wstępu na jego teren. Co mnie naprawdę skłoniło do pierwszej wizyty i potem paru następnych w ciągu listopada, nie może być po tylu latach przedmiotem nadto drobiazgowych dociekań. To wiem na pewno, że działałem pod wpływem nieodpartego impulsu, w tym impulsie zaś nie najważniejsza była moja potrzeba doglądania opętanych między obrzędami kolejnych egzorcyzmów. Nie sądziłem zresztą, by w wypadku Rity doszło do dalszych egzorcyzmów; i nie chciałem ich. Jej wypadek, wśród tak wielu innych w mojej praktyce egzorcysty, był wyjątkowy. Czułem się wobec niej zgubiony. Jej wstrętny gest świętokradczy potwierdzał opętanie, więcej: stanowił według podręczników koronny dowód opętania, lecz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego