jak parobka.<br>- No to zawołaj pan kierownika, ja się go o coś zapytam. Tu wtrąciła się kobieta.<br>- Proszę cię, daj spokój, co ci na tym zależy.<br>Istotnie, gdyby nie ona, Roman zawołałby kierownika i prawdopodobnie doszłoby do awantury. Trawiony upokorzeniem, stał się podejrzliwy, wszędzie wietrzył nieżyczliwość, z góry nastawiał się opornie, tym samym wytwarzał wokoło siebie drażliwą atmosferę, kto wchodził w jej zasięg, sam stawał się drażliwy i skłonny do kłótni. Praca zbrzydła Romanowi do cna. Najdrobniejsza rzecz doprowadzała go do wściekłości. Wystarczyło, by ktoś silniej zapukał w stół, a już się podrywał nerwowo, oczy jego rzucały jadowite spojrzenia. Nie mógł