o<br>współczesnym kapitalizmie, liberalizmie i demokracji. W chwili, gdy już<br>się prawie udało, gdy prawicowe i lewicowe, nisko i wysokonakładowe<br>gazety podjęły temat, jestem jednak bliski rozpaczy. Marzyłem bowiem o<br>rozpoczęciu poważnej chrześcijańskiej refleksji nad współczesnym<br>światem, a więc o podjęciu precyzyjnego i racjonalnego dyskursu. Tymczasem widzę, że słowa "kapitalizm",<br>"ortodoksja", "liberalizm" czy "katolicki" furkoczą po obu stronach jak<br>cepy, którymi chce się grzmotnąć swego adwersarza, a nie służą do opisu<br>rzeczywistości. I gorzko się robi człowiekowi. Niestety, "sam tego<br>chciałeś, Grzegorzu Dyndało, sam tego chciałeś".<br> Dlatego pragnąłbym przedstawić Czcigodnym Dyskutantom parę uwag o<br>paru słowach, których często w swych wypowiedziach