kamieniem w domu. Nawet wodą święconą spryskuje mieszkanie. Apokaliptyka, panie! - wykrzyknął Rubin.<br>"Więc to takie kwiatki" - pomyślał Zygmunt, choć ani przez chwilę nie dał po sobie niczego poznać. No, nie chodzi oczywiście o laski, lecz o limuzynę i goryli. Dobrze, że o nim i Północnym nikt nie wie.<br>- Rubin, bez oszołomstwa! Czy to nie mógł być zwykły zboczeniec, w dodatku milioner? - zapytał niewinnie.<br>Rubin wykonał nieokreślony ruch ręką i tym razem powiedział już normalnie, bez szeptu:<br>- Człowieku, podaję ci wersję. Od strony cmentarza ta limuzyna jechała! A u Józefa też cmentarz, nie? Wiadomo, jak to ugryźć, jak rozumieć, gdy tylko kościoły