się, przynajmniej w wyobraźni, wypełnić powstałe nagle luki w narracji.<br>Głos dziecka to był mój głos. Zupełnie niechcący stawałem się świadkiem pomyłki, przejęzyczenia, błędu w mechanizmie czasu. Jakby teraźniejszość była zaledwie taśmą z celuloidu, który w kilku miejscach się przepalił, jakby przez perforacje wyzierały minione kształty, obrazy i dźwięki. Całe oszustwo sprowadza się do tego, byśmy uwierzyli, że przeszłość jest nieodwracalnie zakończona, wszystko już się dokonało i na nic nie mamy wpływu, podczas gdy w rzeczywistości nieustannie ocieramy się o siebie z tamtego czasu, dotykamy tych samych przedmiotów, rozmawiamy z umarłymi, nic o tym nie wiedząc. Siedziałem na łóżku zbyt przerażony