zamknąć się w swoim pokoju. Rzuca się na łóżko i płacze. Znów czuje się sama na świecie. Nie ma nawet Esmeraldy. Próbuje znaleźć stary korytarz z liszkami, dawno w nim nie była, nie wie nawet, czy one jeszcze żyją, biega po zakurzonych wnętrzach, nie może znaleźć drogi, wokół ciemność, szeroko otwiera oczy, ale wokół jest noc, jakaś siła spycha ją po stromym zboczu, Joanna chwyta się kępek traw, łapie kamieni i zsuwa się coraz niżej, już jest na skraju przepaści, patrzy w ciemną czeluść, której zawsze się bała, czarna dziura, w którą można spadać bez końca, krzyk wyrwał się z jej ust