To możliwe - znaleźć usprawiedliwienie - samemu przed sobą..." Doprawdy jestem całkiem bezradny. "Wszystko pozabierał, zeszyty, książki, notatki do pracy... Choć powiedział, że pracy i tak nie zdąży skończyć... Chce przez ten rok napisać książkę o sobie... A ostatnimi dniami nieustannie rysował..." Na dowód prawdziwości swych słów wyciąga spod meblościanki starą walizkę, otwiera, na dnie istotnie leży kilka rysunków. Mam wrażenie, że przeszukała tu wszystko w poszukiwaniu jakiejś pomocy, jakiejś zrozumiałej dla siebie<br> <page nr=56><br> prawdy o swoim synu. Trupie czaszki, głowy starców - prześwitujące, krzyże, usta błaznów wykrzywione bezradną rozpaczą... Psychiatra powiedziałby, że rysunki są na wskroś schizofreniczne... Rysowane oczywiście ołówkiem... "Łukaszowi kazał czytać Kafkę