do tego historykien sztuki, to naturalne. Zadziwia mnie inna strona jego szczególnei pamięci. Wyliczyłem mu, co zwiedziłem, i już to mu siedzi w głowie. Omawiając ze mną plan mojej nowej wyprawy przypomina sobie wszystko z poprzednich dni. Ponieważ niewiele mi ich jeszcze pozostało do spędzenia w Rzymie, odradza ten czy ów obiekt ze względu na to, że już podobny widziałem. Wyrażam zdziwienie, że zapamiętał. Odpowiada:<br>- Cóż, drogi panie, zawodowa deformacja. To przez ten młyn z turystami, którzy wymagają, żeby wszystko za nich pamiętać, co widzieli, czego nie widzieli, jak się to nazywało, co im to przypomina. W przeciamym razie skargi i