Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
ręce jakimś płynem, po którym od razu ból złagodniał. Panna Kazizniera zaprowadziła mnie do dziecinnego pokoju i czytała mi "Moje Pisemko". O wydarzeniu w ogrodzie nie było więcej mowy. ale podczas kolacji panna Kazimiera nie spuszczała ze mnie wzroku; pewnie bała się, że mogę ją zdradzić. Zachowałem jednak w tajemnicy ową scenę podpatrzoną wśród liści łopuchu i opowiedziałem o niej znacznie później, dopiero w Wielkich Łukach, gdy niespodziewarue zjawiła się tam pani Kawrygina i oświadezyła, że Aliosza uciekł z domu i przepadł bez wieści.

7. WIELKA BURZA

W kilka dni potem, wczesnym rankiem, gdyśmy jeszcze spali, wrócił ojciec z Moskwy. Zebraliśmy
ręce jakimś płynem, po którym od razu ból złagodniał. Panna Kazizniera zaprowadziła mnie do dziecinnego pokoju i czytała mi "Moje Pisemko". O wydarzeniu w ogrodzie nie było więcej mowy. ale podczas kolacji panna Kazimiera nie spuszczała ze mnie wzroku; pewnie bała się, że mogę ją zdradzić. Zachowałem jednak w tajemnicy ową scenę podpatrzoną wśród liści łopuchu i opowiedziałem o niej znacznie później, dopiero w Wielkich Łukach, gdy niespodziewarue zjawiła się tam pani Kawrygina i oświadezyła, że Aliosza uciekł z domu i przepadł bez wieści.<br><br>&lt;tit&gt; 7. WIELKA BURZA&lt;/&gt;<br><br>W kilka dni potem, wczesnym rankiem, gdyśmy jeszcze spali, wrócił ojciec z Moskwy. Zebraliśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego