Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
wspaniałej skomplikowanej struktury, o zawiłości przekraczającej naszą wyobraźnię.
Luzuję nieco grot, zaledwie parę centymetrów na prowadnicy. Jacht lekko wyostrza i skraj żagla przestaje trzepotać. Odruch, nawyk. Zgranie człowieka i jego maszyny.
Myślę o oceanie i jego mieszkańcach. Myślę o tych istotach jako o kimś, kto jest mi bliski. Nie, nie ową egzaltacją enwiromentalisty czy przyrodnika. Raczej spokojnym pojęciem i akceptacją prawd wiecznych. Tysiące lat temu siedzący w kucki mnisi buddyjscy doszli do wniosku, że w świecie czy też wszechświecie wszystko porusza się po zamkniętych kołach. Wszystko powtarza się cyklicznie. Ludzie ci mieli tylko maty trzcinowe, wiatrem podszyte kimona, miski ryżu i
wspaniałej skomplikowanej struktury, o zawiłości przekraczającej naszą wyobraźnię.<br> Luzuję nieco grot, zaledwie parę centymetrów na prowadnicy. Jacht lekko wyostrza i skraj żagla przestaje trzepotać. Odruch, nawyk. Zgranie człowieka i jego maszyny.<br> Myślę o oceanie i jego mieszkańcach. Myślę o tych istotach jako o kimś, kto jest mi bliski. Nie, nie ową egzaltacją enwiromentalisty czy przyrodnika. Raczej spokojnym pojęciem i akceptacją prawd wiecznych. Tysiące lat temu siedzący w kucki mnisi buddyjscy doszli do wniosku, że w świecie czy też wszechświecie wszystko porusza się po zamkniętych kołach. Wszystko powtarza się cyklicznie. Ludzie ci mieli tylko maty trzcinowe, wiatrem podszyte kimona, miski ryżu i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego