zmiata palmą...)<br><br>- Wzbierze żelazo - nie zgrzytem, nie palbą...<br>Ono na miski; glina wejdzie w dzbany;<br>Sól - w słupy matek, z wolna obracanych<br>Przemianą świateł, ledwie dostrzegalną.<br><br>A potem ciała dziewcząt ułożymy;<br>Sami twarzami przywrzemy do ziemi.<br>Nareszcie żywi, więc trawy świadomi...<br><br>Aż sen nas piękny w pagóry nie zmieni,<br>A owe wzgórza - wraz z wiatrami zimy -<br>Na krótki postój ptaków odlotowi...<br><br><br>VII<br><br><tit>Z WIEŻY</><br>Więc nie mów: "tchórzu'' - powiedz: "zamyślony'',<br>Zgaś reflektory, zostaw światła szare.<br>Nie, tyle światła, co wcieka przez szparę<br>Tych groźnych dzwonnic, w których zdjęto dzwony.<br><br>Teraz już czuwam nad całym obszarem<br>Mózgiem bolesnym jak krzew rozstrzelony,<br>Rąk