natychmiastową śmiercią, choćby to był nawet sam brytyjski monarcha,<br>a potem wchłonął nas bazar, kryty, z dziesiątkami uliczek pełnych straganów - tu ze złotem, tam z tkaninami, gdzie indziej znów kusiły ozdobione wspaniałymi wzorami rytowniczymi naczynia, misy i puchary, i tace, tam znów dywany i wyroby skórzane, uprząż, torby, obuwie, orientalne pachnidła, a stamtąd można było przejść do hamamy, perskiej łaźni, z basenami z chłodną i ciepłą wodą, z kawiarniami, gdzie podawano mocną kawę w malutkich filiżankach i gdzie dymiły nargile, a ja zadrżałem na myśl o przygodzie, która szczęśliwym trafem dobrze się skończyła, ale gdzie to było: w domu pod morwą