sypał bogato, czysty, bez jednej bryły kamienia. <br>Raz, drugi i trzeci ukazała mu żaba jeszcze, gdzie ma zakładać otwory strzałowe, a potem rzekła: <br>- Nocą pracować tu będę ja, zgódź się, a tak ci urobek* do rana pomnożę, jak nigdy jeszcze w tej kopalni nie bywało... No co, zgoda? <br>- Zgoda, żabi pachole, ale <orig>płatę</> weźmiemy po połowie, jako między dobrymi kamratami* przystoi... <br>Ugodzili się górnik z żabą. <br>Cieszył się chłop, cieszył, że takiego zyskał towarzysza! <br>Wszyscy zaś dziwili się w kopalni jego powodzeniu, a Fontana, ciągle się kryjąc pod żabią postacią, nie widziany przez innych górników co dzień pokazywał, gdzie wiercić otwory