Chłopiec ukląkł niespodziewanie i, składając ręce na piersi, wyrecytował spiesznie jak werset z Iliady:<br>- Bądź pozdrowiony, Piękny Zwycięzco, nieustraszony Heraklesie!<br>Głośno roześmiał się heros ukazując rząd zdrowych jak u wilka, równych, błyszczących zębów. Starzec chwycił go za przeguby ręki i powiedział ze wzruszeniem:<br>- Na Zeusa! Apollo przemawia przez usta tego pacholęcia!<br>Heros trochę niecierpliwie usunął dłoń starego i najpiękniejszym z języków świata, językiem rodzinnych Aten i bogów Olimpu, zapytał:<br>- Kto jesteś, chłopcze?<br>Wzruszony dźwiękiem ojczystych słów, odpowiedział drżącym głosem:<br>- Kalias, syn Filomena, rzeźbiarza z Aten.<br>- Dlaczego, chłopcze, uważasz mnie za Heraklesa?<br>- Bo, panie - zaczął pospiesznie, jąkając się - śniło mi się, że