Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
we mnie, jak te obce wióry.
W tym, że Czmur nas nadpsował - nie ma jeszcze sromu.
Czas duszom - do pokuty... Czas ciałom - do domu...
Lubię księżyc - na strychu, a słońce - w altanie,
Ale lubię najbardziej - siebie wzdłuż na sianie!...
Ty poleżysz ustronnie - i ja też poleżę.
Odzyskamy sił krztynę, szeptając pacierze,
Grzeszną duszę do Boga nastroim, jak skrzypkę,
A ziele spożyjemy z mlekiem na przechlipkę.''

I tak gwarząc, szli do dom - tam, gdzie dal i droga,
I na skręcie spotkali twarz w twarz - Płaczyboga.
Miał Płaczybóg źrenice - dalami posnute,
A w źrenicach na przemian - zadumę i smutę.
Trącił Maciej Macieja: "Chwila
we mnie, jak te obce wióry.<br>W tym, że Czmur nas nadpsował - nie ma jeszcze sromu.<br>Czas duszom - do pokuty... Czas ciałom - do domu...<br>Lubię księżyc - na strychu, a słońce - w altanie,<br>Ale lubię najbardziej - siebie wzdłuż na sianie!...<br>Ty poleżysz ustronnie - i ja też poleżę.<br>Odzyskamy sił krztynę, szeptając pacierze,<br>Grzeszną duszę do Boga nastroim, jak skrzypkę,<br>A ziele spożyjemy z mlekiem na przechlipkę.''<br><br>I tak gwarząc, szli do dom - tam, gdzie dal i droga,<br>I na skręcie spotkali twarz w twarz - Płaczyboga.<br>Miał Płaczybóg źrenice - dalami posnute,<br>A w źrenicach na przemian - zadumę i smutę.<br>Trącił Maciej Macieja: "Chwila
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego