śniegu, co prósząc, weselił się w niebie.<br>Śnieg ustał - i minęło odtąd tyle lat,<br>Ile trzeba, by ślady zatracić do siebie.<br><br>Jakże pragnąłbym dzisiaj, gdy swe bóle znam,<br>Stać, jak wówczas, przed domu wpół zapadłą bramą<br>I widzieć, jak śnieg ziemię obiela ten sam,<br>Śnieg, co fruwa i buja i pada tak samo.<br><br>Z jakimż płaczem bym zajrzał - niepoprawny śniarz -<br>Do szyby, by swą młodość odgrzebać w jej szronie -<br>Z jakąż mocą bym tulił uznojoną twarz<br>W te dawne, com je stracił, w te dziecięce dłonie!</><br><br><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>ASOKA</><br><br>Król Asoka, na wzgórza smuklejąc odsłoniu,<br>Patrzał zowąd na wroga, co poległ na błoniu