Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
rękę i zasypiałam, a gdy się budziłam, jeszcze mocniej chwytałam jej dłoń. Mama zapewniała, że tej nocy na pewno nam się uda przejść na drugą stronę, i wciąż mi przypominała, jak się idzie do zagrody Kalinca. Ale znów nadszedł dzień, a my wciąż siedziałyśmy w wodzie. Pod koniec dnia strzały padały już rzadziej i zdawało się, że oprócz nas nikt już w sitowiu nie został. Mama wetknęła mi w usta resztę chleba z błotem. Potem przymknęłam oczy - zdawało się, że tylko na chwilę - a kiedy je otworzyłam, mamy nie było. Zawołałam - raz tylko, bo głos uwiązł mi w gardle. Zniknęła bez
rękę i zasypiałam, a gdy się budziłam, jeszcze mocniej chwytałam jej dłoń. Mama zapewniała, że tej nocy na pewno nam się uda przejść na drugą stronę, i wciąż mi przypominała, jak się idzie do zagrody Kalinca. Ale znów nadszedł dzień, a my wciąż siedziałyśmy w wodzie. Pod koniec dnia strzały padały już rzadziej i zdawało się, że oprócz nas nikt już w sitowiu nie został. Mama wetknęła mi w usta resztę chleba z błotem. Potem przymknęłam oczy - zdawało się, że tylko na chwilę - a kiedy je otworzyłam, mamy nie było. Zawołałam - raz tylko, bo głos uwiązł mi w gardle. Zniknęła bez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego