wznowiona. Potem kilkakrotnie zmieniano lokalizację przyszłej Świątyni Opatrzności, jednak nie udawało się jej nie tylko zbudować, ale nawet porządnie zaprojektować. Plon konkursu z 1921 r. okazał się tak mizerny, że przed ogłoszeniem kolejnego hierarchowie na wszelki wypadek jasno zapowiedzieli architektom, że Kościół nie chce niczego na kształt fabryki, gazowni, dworca, pagody pogańskiej, meczetu, synagogi, cerkwi czy modlitewni mariawickiej. Chce po prostu kościoła, choćby i nowoczesnego. "Naród polski jest zdolny wyprodukować coś więcej niż zwyczajne bryły i prymitywy. Lud nasz chce znaleźć w świątyni nie prymitywy, jakie ma w domu, ale wzory odwiecznego, wiekuistego piękna" - zapewniał kardynał Aleksander Kakowski. Niestety i tym