Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
chwilę do mojego stolika?
Mężczyzna wyglądał na zaskoczonego.
- Proszę bardzo - odparł z wahaniem.
Usiedli.
- Mam dla pana list z dwudziestego piątego stycznia
- wyrecytował Wojciuch bez zająknięcia.
- Czy to sprawa z tysiąc dziewięćset trzydziestego
dziewiątego roku? - zapytał uśmiechając się.
- Zgadł pan. Johann jestem - dopiero teraz przedstawił
się nieznajomemu.
Wydobył z ukrycia pakiecik i podał Fircewiczowi.
- To z Budapesztu.
- Tak, domyślam się. Rad jestem, że pana widzę. Chętnie
porozmawiałbym z panem. Może jednak przejdziemy do mnie,
tutaj trochę niezręcznie.
Wyprowadził Wojciucha na zaplecze, a stamtąd do swego
mieszkania. Jak się okazało, Fircewicz był właścicielem
restauracji i zajmował przylegające do niej mieszkanie na
parterze
chwilę do mojego stolika?<br> Mężczyzna wyglądał na zaskoczonego.<br> - Proszę bardzo - odparł z wahaniem.<br> Usiedli.<br> - Mam dla pana list z dwudziestego piątego stycznia<br>- wyrecytował Wojciuch bez zająknięcia.<br> - Czy to sprawa z tysiąc dziewięćset trzydziestego<br>dziewiątego roku? - zapytał uśmiechając się.<br> - Zgadł pan. Johann jestem - dopiero teraz przedstawił<br>się nieznajomemu.<br> Wydobył z ukrycia pakiecik i podał Fircewiczowi.<br> - To z Budapesztu.<br> - Tak, domyślam się. Rad jestem, że pana widzę. Chętnie<br>porozmawiałbym z panem. Może jednak przejdziemy do mnie,<br>tutaj trochę niezręcznie.<br> Wyprowadził Wojciucha na zaplecze, a stamtąd do swego<br>mieszkania. Jak się okazało, Fircewicz był właścicielem<br>restauracji i zajmował przylegające do niej mieszkanie na<br>parterze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego