Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
Sab powie, kiedy sprowadza gości, i ja będę ubrany w nową koszulę. Tamte podarowane oszczędzam, chowam od święta. Sab wyjedzie, a ja nie wiem, czy od nowego pana coś dostanę. Hindusi służbie nie dają, mają krewnych, którym się wszystko przyda...
Przeszli przez hall; sweeper upewniwszy się, że utrzyma jedną ręką pakunek, ostrożnie otworzył pierwsze drzwi. Przez drugie, obite siatką, buchnęło tchnienie upału. Wyszli na werandę obrosłą "złotym deszczem''. Gęsty, cienisty kożuch listowia zaszeleścił jak poruszony podmuchem wiatru. Jaszczurki wspinały się po plecionce wiotkich gałązek, skakały w liście jak w wodę.
Skrzypnął nagle trzcinowy fotel, podniósł się z niego drobny, szczupły mężczyzna
Sab powie, kiedy sprowadza gości, i ja będę ubrany w nową koszulę. Tamte podarowane oszczędzam, chowam od święta. Sab wyjedzie, a ja nie wiem, czy od nowego pana coś dostanę. Hindusi służbie nie dają, mają krewnych, którym się wszystko przyda...<br>Przeszli przez hall; sweeper upewniwszy się, że utrzyma jedną ręką pakunek, ostrożnie otworzył pierwsze drzwi. Przez drugie, obite siatką, buchnęło tchnienie upału. Wyszli na werandę obrosłą "złotym deszczem''. Gęsty, cienisty kożuch listowia zaszeleścił jak poruszony podmuchem wiatru. Jaszczurki wspinały się po plecionce wiotkich gałązek, skakały w liście jak w wodę.<br>Skrzypnął nagle trzcinowy fotel, podniósł się z niego drobny, szczupły mężczyzna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego