Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
spokój.
- A mnie się wydaje... - powiedziałem kładąc palec na ustach.
- Co ci się wydaje?
- Do przyczyn dojść trzeba samemu.
Wszystkiego doszukać się w sobie.
Wywlec siebie na jaw, przed swoje biedne oczy...
Jeśli nie cofniesz się, będziesz tego pragnął, to podołasz...
Wtedy rób porządek, cura te ipsum, zamiataj, szoruj, czyść, pal, co niepotrzebne,
i wyrzucaj, wyrzucaj... wyrzucone rozpływa się w
powietrzu! - zapewniłem go z pełnym przekonaniem.
- Nie uważasz, że każdy z nas jest poniekąd śmietnikiem?
W nas są złoża, niesamowite i nieogarnione, oczywiście, że nigdy
ich nie przekopiesz do dna, więc miej baczenie wyłącznie na wszystko, co trujące,
to już, wierz
spokój.<br> - A mnie się wydaje... - powiedziałem kładąc palec na ustach.<br> - Co ci się wydaje?<br> - Do przyczyn dojść trzeba samemu.<br> Wszystkiego doszukać się w sobie.<br> Wywlec siebie na jaw, przed swoje biedne oczy...<br> Jeśli nie cofniesz się, będziesz tego pragnął, to podołasz...<br> Wtedy rób porządek, cura te ipsum, zamiataj, szoruj, czyść, pal, co niepotrzebne, <br>i wyrzucaj, wyrzucaj... wyrzucone rozpływa się w<br>powietrzu! - zapewniłem go z pełnym przekonaniem.<br> - Nie uważasz, że każdy z nas jest poniekąd śmietnikiem?<br> W nas są złoża, niesamowite i nieogarnione, oczywiście, że nigdy<br>ich nie przekopiesz do dna, więc miej baczenie wyłącznie na wszystko, co trujące, <br>to już, wierz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego