nazwać inteligencją.<br>- Dla kogo to niesiesz?<br>Polek zaczerwienił się gwałtownie, porażony tym niespodziewanym pytaniem. W popłochu jął wyrywać trawę z kopca, następnie wyciągać palce, aż w kostkach trzeszczało, i chrząkać przy tym zapalczywie.<br>- No co? Co się wygłupiasz? Komu miałbym nosić?<br>- Nie masz komu? - pytał przeciągle Bocian, a jego modny pałąk rzucał błyski jaskrawe i chyba ironiczne.<br>- No pewnie, że nie mam. Tak sobie niosę.<br>Rzecz jasna, okrucieństwo losu sprawiło, iż w tej drastycznej chwili pomiędzy sosenkami koło płotu klasztornego ukazała się Paćka, a za nią w niewielkiej odległości zadumany dziwnie Kajaki, stąpający z podejrzaną ostrożnością.<br>Bocian, który spostrzegł nadchodzących, rzekł