Typ tekstu: Książka
Autor: Rudnicka Halina
Tytuł: Uczniowie Spartakusa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1951
się, że wypuszczamy z rąk ostatnią szansę rozbicia Rzymu. Za parę miesięcy może to być nieosiągalne... Rozważcie to dobrze. Na dziś dosyć, ale zbierzemy się jeszcze za dwa, trzy dni. Wojsko odpocznie, może innego ducha nabierze.
Wodzowie rozeszli się w milczeniu. Spartakus siedział chmurny, zamyślony. Oliwa skwierczała w lampce i paliła się słabym płomieniem. Drgnęła zasłona u wnijścia.
Wszedł Sotion.
- Dlaczego nie było ciebie na naradzie, Sotionie? - zapytał z wymówką Spartakus.
- Zatrzymałem się dłużej u twego synka - odparł zgnębionym głosem Sotion.
Spartakus podniósł głowę.
- I co?
- Dziś znowu gorączkuje. Jest mu gorzej. Myślę, Spartaku, że tylko na południu lub w Kampanii
się, że wypuszczamy z rąk ostatnią szansę rozbicia Rzymu. Za parę miesięcy może to być nieosiągalne... Rozważcie to dobrze. Na dziś dosyć, ale zbierzemy się jeszcze za dwa, trzy dni. Wojsko odpocznie, może innego ducha nabierze.<br>Wodzowie rozeszli się w milczeniu. Spartakus siedział chmurny, zamyślony. Oliwa skwierczała w lampce i paliła się słabym płomieniem. Drgnęła zasłona u &lt;orig&gt;wnijścia&lt;/&gt;.<br>Wszedł Sotion.<br>- Dlaczego nie było ciebie na naradzie, Sotionie? - zapytał z wymówką Spartakus.<br>- Zatrzymałem się dłużej u twego synka - odparł zgnębionym głosem Sotion.<br>Spartakus podniósł głowę.<br>- I co?<br>- Dziś znowu gorączkuje. Jest mu gorzej. Myślę, Spartaku, że tylko na południu lub w Kampanii
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego