Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
szeroko otwarte myszkowały ze strachem po wszystkich kątach. Gdzieś monotonnie kapała woda.
- Nikogo nie ma - rzekł jakby z ulgą Kajaki.
- Ale on tu poszedł. Widziałem przecież.
- Widziałem, widziałem. Może ci się przyśniło?
- Na pewno nie, Kajaki. Jak Boga Najwyższego kocham.
- Przecież tu pusto.
- Chodź głębiej.
- Nie denerwuj mnie, jedry twoje pałki. Po co mam chodzić, jeśli tu nikogo nie ma.
- To krzyknijmy.
- Dobra. Cofnęli się dla pewności. Kajaki niedbałym ruchem położył rękę na zamku ogromnych wrót. Szelest deszczu i bliskość łąki otwartej ze wszystkich stron poprawiły samopoczucie chłopców. Kajaki ryknął nawet nonszalancko.
- Polek!
- Polek!
- Polek! Skulili się instynktownie, czekają, zanim ucichnie
szeroko otwarte myszkowały ze strachem po wszystkich kątach. Gdzieś monotonnie kapała woda.<br>- Nikogo nie ma - rzekł jakby z ulgą Kajaki.<br>- Ale on tu poszedł. Widziałem przecież.<br>- Widziałem, widziałem. Może ci się przyśniło?<br>- Na pewno nie, Kajaki. Jak Boga Najwyższego kocham.<br>- Przecież tu pusto.<br>- Chodź głębiej.<br>- Nie denerwuj mnie, jedry twoje pałki. Po co mam chodzić, jeśli tu nikogo nie ma.<br>- To krzyknijmy.<br>- Dobra. Cofnęli się dla pewności. Kajaki niedbałym ruchem położył rękę na zamku ogromnych wrót. Szelest deszczu i bliskość łąki otwartej ze wszystkich stron poprawiły samopoczucie chłopców. Kajaki ryknął nawet nonszalancko.<br>- Polek!<br>- Polek!<br>- Polek! Skulili się instynktownie, czekają, zanim ucichnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego