Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
przed całym miasteczkiem. Kto pan naprawdę jest? I dlaczego, do cholery, podszywa się pan pod inną osobę?!

Czułem, że zesztywniał. Nie powinienem był użyć słowa "cholera". Błąd: najwięksi prostacy potrafią być czuli na dobór słów, gdy tylko podejrzewają, że się ich lekceważy.
- Wszystko się zmieniło - wróciłem do przyjaznego tonu. - Patrz pan, domy pomalowane, asfalt na drogach. Anteny satelitarne na dachach. Komuna upadła. Związek Radziecki zawalił się z trzaskiem. Ruscy wyszli z Polski... A pan tu się zgrywasz z tym sześćdziesiątym czwartym.
- A Niemcy? - zainteresował się.
- Mocne jak nigdy.
- To znów tu wrócą - orzekł.
- Raczej nie. Chociaż, cholera wie? Niee, teraz trzymamy sztamę
przed całym miasteczkiem. Kto pan naprawdę jest? I dlaczego, do cholery, podszywa się pan pod inną osobę?! <br><br>Czułem, że zesztywniał. Nie powinienem był użyć słowa "cholera". Błąd: najwięksi prostacy potrafią być czuli na dobór słów, gdy tylko podejrzewają, że się ich lekceważy.<br>- Wszystko się zmieniło - wróciłem do przyjaznego tonu. - Patrz pan, domy pomalowane, asfalt na drogach. Anteny satelitarne na dachach. Komuna upadła. Związek Radziecki zawalił się z trzaskiem. Ruscy wyszli z Polski... A pan tu się zgrywasz z tym sześćdziesiątym czwartym.<br>- A Niemcy? - zainteresował się.<br>- Mocne jak nigdy. <br>- To znów tu wrócą - orzekł.<br>- Raczej nie. Chociaż, cholera wie? Niee, teraz trzymamy sztamę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego