Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Głos Pasłęka
Nr: various
Miejsce wydania: Pasłęk
Rok: 2004
nierzadko musieli udawać się w podróż, ale zdarzało się też, że zabierali nas ze sobą. Oczywiście, były to najszczęśliwsze chwile dzieciństwa. Do dziadków w Tussainen jeździliśmy często, wycieczka do nich nie była dla nas podróżą, znaliśmy każdą wieś, każdy dom po drodze i w parę godzin byliśmy na miejscu. Niekiedy papcio sam zabierał jedno z nas na przejażdżkę dwukółką, byliśmy wtedy wniebowzięci i napęczniali z dumy, ale sama nasza obecność wykluczała pojęcie "podróży", bo papa nie podróżował z dziećmi. Kiedy jednak wyruszaliśmy do Barzyny, do dziadków von Hülsen , to była prawdziwa podróż! (...).
Lech Słodownik
Magdalena Żółtowska


LEGENDA O ULICY RÓŻANEJ W
nierzadko musieli udawać się w podróż, ale zdarzało się też, że zabierali nas ze sobą. Oczywiście, były to najszczęśliwsze chwile dzieciństwa. Do dziadków w Tussainen jeździliśmy często, wycieczka do nich nie była dla nas podróżą, znaliśmy każdą wieś, każdy dom po drodze i w parę godzin byliśmy na miejscu. Niekiedy papcio sam zabierał jedno z nas na przejażdżkę dwukółką, byliśmy wtedy wniebowzięci i napęczniali z dumy, ale sama nasza obecność wykluczała pojęcie "podróży", bo papa nie podróżował z dziećmi. Kiedy jednak wyruszaliśmy do Barzyny, do dziadków von Hülsen , to była prawdziwa podróż! (...). <br>&lt;au&gt;Lech Słodownik <br>Magdalena Żółtowska&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br><br><br>&lt;div type="art" sex="m"&gt;&lt;tit&gt;LEGENDA O ULICY RÓŻANEJ W
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego