Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
miejsca, nawet na podłodze. Należało opłacić z góry, myślałam, że dziś na pewno... Tydzień się kończy, należy wracać do Malenia. Nie wrócę, dopóki... Nocować, przedrzemać można byle gdzie. Choćby tu, przy jamach. Tu? Może przyjmie mnie stróżka z kamienicy naprzeciw naszego domu, przy Kruczej. Skleciła z desek, urwanej blachy, z papy coś w rodzaju krytego kojca. Nie odmówi schronienia, znałyśmy się. Żałowała Konrada, współczuła, pytała o Irenkę.
Wyjmują następne zwłoki. Ciało umyka kopaczom, broni się, chce spokoju. Coś, nie myśleć co, odrywa się, spada. Robotnik położył ciężar na zdeptanej trawie, włazi do dziury i dokłada ów przedmiot pod papier, który nasunęła
miejsca, nawet na podłodze. Należało opłacić z góry, myślałam, że dziś na pewno... Tydzień się kończy, należy wracać do Malenia. Nie wrócę, dopóki... Nocować, przedrzemać można byle gdzie. Choćby tu, przy jamach. Tu? Może przyjmie mnie stróżka z kamienicy naprzeciw naszego domu, przy Kruczej. Skleciła z desek, urwanej blachy, z papy coś w rodzaju krytego kojca. Nie odmówi schronienia, znałyśmy się. Żałowała Konrada, współczuła, pytała o Irenkę.<br> Wyjmują następne zwłoki. Ciało umyka kopaczom, broni się, chce spokoju. Coś, nie myśleć co, odrywa się, spada. Robotnik położył ciężar na zdeptanej trawie, włazi do dziury i dokłada ów przedmiot pod papier, który nasunęła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego