Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
niektórzy nowi w ogóle nie mieli okazji jeszcze podziwiać.
Małgorzata nieco się spóźniła.
Do pracowni rusza z szatni biegiem, wpada na próg drzwi, wprost w poranny strumień słońca.
Wita ją kilka zachwyconych, kilka zawistnych westchnień - i oklaski.
Jeden Dobieski nie poznaje w pierwszej chwili swej podwładnej.
Rusza ku niej krokiem paradnym i lisim.
- Czym mogę służyć - pyta. - Pod wyżką, panie dyrektorze! - odpowiada znajomy głos.
Cała pracownia krztusi się śmiechem, a chytry Dobieski natychmiast się przyłącza.
Rewanż najlepiej przełożyć na przebudzenie po miłosnej nocce.
Zapisuje sobie w pamięci: nie daruję ci, kochanie! Nie daruję!
Kiedy śmiech cichnie, Dobieski patrzy na zegarek.
W
niektórzy nowi w ogóle nie mieli okazji jeszcze podziwiać.<br>Małgorzata nieco się spóźniła.<br>Do pracowni rusza z szatni biegiem, wpada na próg drzwi, wprost w poranny strumień słońca.<br>Wita ją kilka zachwyconych, kilka zawistnych westchnień - i oklaski.<br>Jeden Dobieski nie poznaje w pierwszej chwili swej podwładnej.<br>Rusza ku niej krokiem paradnym i lisim.<br>- Czym mogę służyć - pyta. - Pod wyżką, panie dyrektorze! - odpowiada znajomy głos.<br>Cała pracownia krztusi się śmiechem, a chytry Dobieski natychmiast się przyłącza.<br>Rewanż najlepiej przełożyć na przebudzenie po miłosnej nocce.<br>Zapisuje sobie w pamięci: nie daruję ci, kochanie! Nie daruję!<br>Kiedy śmiech cichnie, Dobieski patrzy na zegarek.<br>W
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego