operację i utracił swą męskość. Ze zrozumiałych względów nie mówił o tym wcześniej, gdyż był przekonany, że w przypadku tylu wątpliwości, które tu przedstawił, policja i prokuratura wykażą więcej profesjonalizmu i dobrej woli i niewinnny człowiek nie będzie oskarżany o przestępstwo, którego nie popełnił. Ale skoro ma do czynienia z partaczami, bo o złą wolę prokuratora nie podejrzewa, to przyznaje się do kalectwa, którego skądinąd bardzo się, jako mężczyzna, wstydzi. Oczywiście, mówił dalej do prokuratora, ma odpowiednie zaświadczenie lekarskie, ale jeżeli zajdzie taka potrzeba, podda się lekarskim oględzinom.<br><br><tit>Epilog</><br><br>Jeszcze tego samego dnia Andrzej Ł. opuścił areszt śledczy i wrócił do