to było ich postanowienie, życiowa decyzja i tak dalej, ale nie. Decyzję podjęto za ich plecami. Lekkomyślnie odwróceni w stronę utopijnych światów, nie zauważyli, że ziemia osunęła się im spod nóg... Zygmunt nawet się nie zastanawiał, dlaczego nie miał przyjaciół biznesmenów, marketingowców, kopirajterów. Otaczali go tacy jak on sam - wspólnota partaczy i ślepców. Nic, tylko nieszczerze zapłakać i ująć się za biedakami! Och, tacy bezbronni, tacy wrażliwi, aż żal dupę ściska, cholera...<br>Na klatce dobiegły go głosy:<br>- Słyszała pani, Szatan na dzielnicy!<br>- W imię Ojca i Syna... Czy to możliwe?<br>- Doczekali się, doczekali.<br>- W końcu może będzie jakiś porządek!<br>- Teraz tylko