Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
nabył dwa dni temu w Stanisławowie. Tak bardzo mi na tym zależy...
- Ba, mój chłopcze, kiedy go nie mam - powiedział pan Hipolit poprzez łzy śmiechu, a mina jego wydawała się Hubertowi tak niecnie złośliwa, że od razu przejrzał jego zamiary.
Tak, udaje, że przebacza, że jest przyjaźnie usposobiony, a jednocześnie pastwi się nad nim i nad Gabi, i nad wszystkimi w ogóle.
W jednej sekundzie wszystko przewróciło się w chłopcu i zawrzało.
- W takim razie przepraszam pana - powiedział z lodowatą miną i, skłoniwszy się wyniośle, zszedł ze schodów i ruszył ku rzece.
- Stój - krzyczał za nim, krztusząc się od śmiechu, jegomość - ja
nabył dwa dni temu w Stanisławowie. Tak bardzo mi na tym zależy... <br>- Ba, mój chłopcze, kiedy go nie mam - powiedział pan Hipolit poprzez łzy śmiechu, a mina jego wydawała się Hubertowi tak niecnie złośliwa, że od razu przejrzał jego zamiary. <br>Tak, udaje, że przebacza, że jest przyjaźnie usposobiony, a jednocześnie pastwi się nad nim i nad Gabi, i nad wszystkimi w ogóle. <br>W jednej sekundzie wszystko przewróciło się w chłopcu i zawrzało. <br>- W takim razie przepraszam pana - powiedział z lodowatą miną i, skłoniwszy się wyniośle, zszedł ze schodów i ruszył ku rzece. <br>- Stój - krzyczał za nim, krztusząc się od śmiechu, jegomość - ja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego