dawno pora.<br>Chciałbyś mnie za żonę? - Znów się zaśmiała, jakby wypowiedziane co<br>dopiero słowa obracając w szyderstwo. Zaniosła się tym śmiechem, aż<br>piegi zaczęły jej skakać po twarzy.<br> Myślałem, że od tego śmiechu nogi jej się znów rozsuną czy choćby<br>puści ręce, którymi je obejmowała, i powie:<br> - A patrz sobie, patrz. Napatrz się nareszcie. Kępka włosów, głupi,<br>nic więcej. I czemu drżysz? Nie widzę, drżysz, drżysz.<br> Strach mnie nagle przed nią zdjął i powziąłem zamiar, że zaraz<br>krzyknę:<br> - Wezmę sobie żonę, co nie będzie miała piegów! A ciebie nie chcę! -<br>I ucieknę do domu.<br> W tej samej jednak chwili, trzymając wciąż