Typ tekstu: Książka
Autor: Janicka Bożena, Janda Krystyna
Tytuł: Gwiazdy mają czerwone pazury
Rok: 1998
na spacer po Paryżu. I szedł - z gołą głową, z rozwianymi włosami, charakterystycznie, z piersią do przodu, z rękoma odrzuconymi w tył. Tak jak w "Człowieku z marmuru", gdy pijany szedł z cegłą w ręku na komitet partii. Ten sam niesamowity, charakterystyczny chód. Jakby z nonszalancją zdobywał przestrzeń, a ja patrzyłam, patrzyłam i nie mogłam się napatrzeć.
Kiedy z uśmiechem połknął już całe powietrze w Paryżu, mówił: - A teraz śniadanie tu a tu... Jakby kupował świat. Potem widywałam go w Polsce, znów smutnego, osobnego mruka, jakby uśpionego, obrażonego niedźwiedzia. I znów spotkałam go, na przykład w Berlinie, i znów bon vivant, szałaputa
na spacer po Paryżu. I szedł - z gołą głową, z rozwianymi włosami, charakterystycznie, z piersią do przodu, z rękoma odrzuconymi w tył. Tak jak w "Człowieku z marmuru", gdy pijany szedł z cegłą w ręku na komitet partii. Ten sam niesamowity, charakterystyczny chód. Jakby z nonszalancją zdobywał przestrzeń, a ja patrzyłam, patrzyłam i nie mogłam się napatrzeć.<br>Kiedy z uśmiechem połknął już całe powietrze w Paryżu, mówił: - A teraz śniadanie tu a tu... Jakby kupował świat. Potem widywałam go w Polsce, znów smutnego, osobnego mruka, jakby uśpionego, obrażonego niedźwiedzia. I znów spotkałam go, na przykład w Berlinie, i znów bon vivant, szałaputa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego