której wznoszono wyszukane toasty, a korki od szampana strzelały, wbiegał zziajany i umorusany strażnik łowiecki z radosną nowiną: doszliśmy <orig>postrzałka</>! Prominent pragnął obejrzeć zdobycz. Nim zdążył się ubrać, Sikorski wpadał do kuchni, brał wrzątek i polewał wypatroszone wnętrzności wodą. Prominent wybiegał przed leśniczówkę. Ze zwierzaka parowało, a cała służba łowiecka piała z zachwytu: Panie prezesie, rekord!<br><br>W miejsce prezesa można podstawić niejednego ministra czy posła. Bo władza, niezależnie od tego, czy przebywa w urzędzie, czy w lesie, ambitnie prze do sukcesu. Organizatorzy polowań przestrzegają więc żelaznej zasady: ważny gość musi wyjechać zadowolony. Przed politycznym polowaniem zarządzający danym obwodem łowieckim, często także