Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10 (18)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
spojrzeniach, nieskoordynowanych ruchach rąk i gwizdach. Na szczęście nie posuwają się dalej poza głośne wyrażanie swojego uznania, a to można im wybaczyć.
Rada: Na zaczepki rodzimych lowelasów najlepszy jest szybki krok i wycedzone przez zęby: "Nie zawieram znajomości na ulicy". Na Włochów nie ma sposobu.

Czerwony jak cegła, gorący jak piec

Facet się cały pali, jego dłonie drżą, w oczach żar. Gorzej, gdy nagle gorący blask jego oczu zmienia się w dziki wzrok pożądliwego samca i zaczyna się natarcie: musi posiąść cię tu i teraz, bez względu na wszystko. Ty się bronisz, on atakuje z mocą buldożera. Ty tłumaczysz, on nie
spojrzeniach, nieskoordynowanych ruchach rąk i gwizdach. Na szczęście nie posuwają się dalej poza głośne wyrażanie swojego uznania, a to można im wybaczyć.<br>Rada: Na zaczepki rodzimych lowelasów najlepszy jest szybki krok i wycedzone przez zęby: "Nie zawieram znajomości na ulicy". Na Włochów nie ma sposobu.<br><br>&lt;tit&gt;&lt;q&gt;Czerwony jak cegła, gorący jak piec&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br><br>Facet się cały pali, jego dłonie drżą, w oczach żar. Gorzej, gdy nagle gorący blask jego oczu zmienia się w dziki wzrok pożądliwego samca i zaczyna się natarcie: musi posiąść cię tu i teraz, bez względu na wszystko. Ty się bronisz, on atakuje z mocą buldożera. Ty tłumaczysz, on nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego