żebym do niej wstąpił.... Wyruszyłem z Dźwińska saniami, a zamieć, bracie, taka, że mnie o mało nie zmiotło... Przyjeżdżam do wsi (Niegoriełowka wieś się nazywa) - ledwie zdążyłem zasnąć, słyszę bicie w rondle... Alarm - znaczy... Patrzę - stóg siana płonie... A to, bracie, nic - tylko sygnał. Chłopi walą - jedni furmankami, inni na piechty - z siekierami, z drągami... Dwór idą pustoszyć... Narzuciłem kożuch, lecę, a tu dokoła tumult, wrzask, istne piekło... W spichrzach wyważają zamki, zabierają zboże, owies, zapasy żywności... Podzielili między siebie bydło i drób, poniszczyli chłopskie rewersy a na ostatku dwór zburzyli. W innych wsiach, jak słychać, chłopi także bunt podnieśli, baronów