Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
nerwowe, a potem zaczęła mieć ciągi, rozumiesz: tydzień, miesiąc z życia! Tak, złazili się do niej w takich chwilach jak szczury... Siła- -Potwornicki? Bzdura! Nikogo takiego nie było, to Milka w ten sposób przezywała tych ludzi; śmiała się, miała kino za darmo.
W nocy budziła go.
- Krzyś, posłuchaj, ten świr pieje jak kogut!
- Ciebie to, Milka, śmieszy?
- A ciebie nie? Jezu, facet ma autentyczny talent! Czekaj, też zapieję; zobaczymy, czy odpowie... Nie, mnie tak ładnie nie wychodzi...

- Wcześniej mieszkał z nami Orłowski, nasz dziadek, i traktował mamę tak jakoś z góry; wiesz - ciągłe przytyki, uwagi, że nie posprzątane, nie pozmywane; stary
nerwowe, a potem zaczęła mieć ciągi, rozumiesz: tydzień, miesiąc z życia! Tak, złazili się do niej w takich chwilach jak szczury... Siła- -Potwornicki? Bzdura! Nikogo takiego nie było, to Milka w ten sposób przezywała tych ludzi; śmiała się, miała kino za darmo. <br>W nocy budziła go.<br>- Krzyś, posłuchaj, ten świr pieje jak kogut!<br>- Ciebie to, Milka, śmieszy?<br>- A ciebie nie? Jezu, facet ma autentyczny talent! Czekaj, też zapieję; zobaczymy, czy odpowie... Nie, mnie tak ładnie nie wychodzi...<br><br> - Wcześniej mieszkał z nami Orłowski, nasz dziadek, i traktował mamę tak jakoś z góry; wiesz - ciągłe przytyki, uwagi, że nie posprzątane, nie pozmywane; stary
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego