kurwa, świata! Mówię to, ale triumf miesza mi się w głowie z poczuciem wielkiej jednak niesprawiedliwości. Iluż jest godniejszych ode mnie, iluż robiło świetne filmy religijne, ale biskupowi najwyraźniej chodzi o show, o spektakl, który poruszy miliony. <br><br>Marta, moja wielkobiuściasta szwagiera, miała rację: jestem farciarzem! Widzę jej szczupłą, pokrytą drobnymi pieprzykami rękę trzymającą wielki kielich z kalifornijskim chardonnay. Świętujemy urodziny któregoś z naszych dzieciaków, a ona, odgarniając z lekko wypukłego czoła grzywkę, mówi z uśmiechem, pod którym kryje się z trudem maskowany gniew:<br>- Wiesz co, Andrzej? Wy to macie takiego farta, że nawet na sądzie ostatecznym dostaniecie lepsze miejsca od innych