Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Ksiądz Helena
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1990
srom.
Powoli podchodzi do świecy, patrzy na nią, zapali światło i zdmu-chnie świecę. Słychać, jak myje twarz. Dzwonek u drzwi. Zdziwienie. Wpuszcza LIEVE.
LIEVE Dobry wieczór.
KSIĄDZ HELENA Dobry wieczór... Aa, to tyyy... proszę.
(zaprasza gestem)
LIEVE zaczeka, aż KSIĄDZ HELENA usiądzie, odetchnie głęboko; jakby czekała, że tamta przemówi pierwsza; ale KSIĄDZ HELENA milczy. Mnąc rękaw Ja... ja na mszę nie chodzę... Jakoś mi się nie składa... no to chciałabym. (sięga do torebki)
KSIĄDZ HELENA zatrzyma ją ostrym gestem Zaraz... Z tym zaczekaj. Przecież nie po to przyszłaś o północy na plebanię. Datek można wrzucić do skarbonki w kaplicy... wystarczy
srom.<br>Powoli podchodzi do świecy, patrzy na nią, zapali światło i zdmu-chnie świecę. Słychać, jak myje twarz. Dzwonek u drzwi. Zdziwienie. Wpuszcza LIEVE.<br>LIEVE Dobry wieczór.<br>KSIĄDZ HELENA Dobry wieczór... Aa, to tyyy... proszę.<br>(zaprasza gestem)<br>LIEVE zaczeka, aż KSIĄDZ HELENA usiądzie, odetchnie głęboko; jakby czekała, że tamta przemówi pierwsza; ale KSIĄDZ HELENA milczy. Mnąc rękaw Ja... ja na mszę nie chodzę... Jakoś mi się nie składa... no to chciałabym. (sięga do torebki)<br>KSIĄDZ HELENA zatrzyma ją ostrym gestem Zaraz... Z tym zaczekaj. Przecież nie po to przyszłaś o północy na plebanię. Datek można wrzucić do skarbonki w kaplicy... wystarczy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego