jak od profesjonalisty, rzeczy doskonałych. <br><br>Któregoś dnia matka przywitała mnie cieplej niż zwykle i oznajmiła, że jej wieloletni przyjaciel z czasów młodości, to znaczy z pracy w SD, pan Lenk, chętnie przyjmie mnie na praktykę do swojej galerii Ars Longa, która mieściła się w pobliżu naszego domu. <br>Była to chyba pierwsza galeria z prawdziwego zdarzenia w mieście konfekcji, butików, filii sklepów firmowych. <br>W galerii pana Lenka sprzedawano obrazy plenerowe studentów i profesorów architektury, członków ZAP-u, a także grafiki, fotografię barwną na płótnie. Raz w tygodniu w mieszkaniu pana Lenka w pobliżu galerii odbywały się spotkania architektów i plastyków, w oparach