Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
na przecięciu
tych wielkich napięć, wielkich tajemnic.

Wszakże na tych wyżynach staję się zwykłym prostaczkiem, zagubionym w daremnych
domysłach.
Natomiast ona roztropną jest przewodniczką.
Dałem jej klucz, z którym nie wiem, co czynić; lecz ona to
wiedzieć powinna.
Raptem potrząsnęła głową.
Podniosła zamyślone oczy, w których pojawił się krótki błysk, pierzchające
cienie skupienia.
Z ulgą przetarła znużoną twarz, przybladłe policzki.
I skinęła na stojącą nieruchomo u mojego wezgłowia złotą postać w
bieli: - No, Regina, zaczynamy od nowa!
Igły tym razem poszły w mój biceps.
Myszkowały tam elektrycznie stymulowane.
Aparat warczał wyrzucając z siebie zwój taśmy.
Czas upływał, a przytomność umysłu nie
na przecięciu<br>tych wielkich napięć, wielkich tajemnic.<br> &lt;page nr=145&gt;<br> Wszakże na tych wyżynach staję się zwykłym prostaczkiem, zagubionym w daremnych <br>domysłach.<br> Natomiast ona roztropną jest przewodniczką.<br> Dałem jej klucz, z którym nie wiem, co czynić; lecz ona to<br>wiedzieć powinna.<br> Raptem potrząsnęła głową.<br> Podniosła zamyślone oczy, w których pojawił się krótki błysk, pierzchające <br>cienie skupienia.<br> Z ulgą przetarła znużoną twarz, przybladłe policzki.<br> I skinęła na stojącą nieruchomo u mojego wezgłowia złotą postać w<br>bieli: - No, Regina, zaczynamy od nowa!<br> Igły tym razem poszły w mój biceps.<br> Myszkowały tam elektrycznie stymulowane.<br> Aparat warczał wyrzucając z siebie zwój taśmy.<br> Czas upływał, a przytomność umysłu nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego