Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
ślinę.
- Skąd wiesz?
- Wszyscy wiedzą już dawno. Zielony brzeg przeciwległy gasł w czerni. Niebo nad nim stało się białe i smutne, trawy przestały pachnąć.
- Ja myślałem, że ty wiesz - powiedział Kajaki. Cicho dokoła, tylko szybki, lękliwy puls tłukł jak młotkiem po głowie.
- Ale wszyscy naśmiewają się z ciebie przez tę pindę niewierną...
- Kłamiesz! Polek zerwał się nagle i stanął groźnie pochylony nad przestraszonym kolegą.
- Jak Boga kocham. Mogę przysiąc na ojca i matkę.
- To nieprawda, łżecie wszyscy! - wrzasnął Krywko i pognał jak szalony w stronę osady.
- Polek, Polek, zaczekaj, gdzie ty lecisz, durny? - wołał za nim Kajaki. Salisz wyszedł z krzaków
ślinę.<br>- Skąd wiesz?<br>- Wszyscy wiedzą już dawno. Zielony brzeg przeciwległy gasł w czerni. Niebo nad nim stało się białe i smutne, trawy przestały pachnąć.<br>- Ja myślałem, że ty wiesz - powiedział Kajaki. Cicho dokoła, tylko szybki, lękliwy puls tłukł jak młotkiem po głowie.<br>- Ale wszyscy naśmiewają się z ciebie przez tę pindę niewierną...<br>- Kłamiesz! Polek zerwał się nagle i stanął groźnie pochylony nad przestraszonym kolegą.<br>- Jak Boga kocham. Mogę przysiąc na ojca i matkę.<br>- To nieprawda, łżecie wszyscy! - wrzasnął Krywko i pognał jak szalony w stronę osady.<br>- Polek, Polek, zaczekaj, gdzie ty lecisz, durny? - wołał za nim Kajaki. Salisz wyszedł z krzaków
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego