którą rozpięta była jak tęcza świadomość obecności ludzi.<br>Zatrzymał się dopiero koło domu Dobrzynkiewiczów, willi trochę odosobnionej, stojącej bokiem do osiedla. Uczepił się drucianego ogrodzenia i dyszał ciężko, przełykając ostry ból w płucach.<br><gap reason="sampling"><br>Polek śpieszył się. Biegł co sił ku stacyjce, a kiedy ją minął, zatrzymał się, żeby ułożyć odpowiedni plan strategiczny. Potem przez znajomą dziurę w płocie dostał się do ogrodu sąsiadów i gęstym, kłującym, nieprzychylnym maliniakiem pobiegł w stronę zabudowań państwa Linsrumów. Jeszcze jedna dziura w płocie i oto już tylna, ślepa ściana świronu.<br>Polek wciska się pomiędzy tę ścianę i płot krzywy, chwiejący się. Jest tu szczelina, w której