Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 06.11
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
straganach. Teraz łażę z siatami dookoła. Nawet sobie wyliczyłam, że od bramy do rynku to prawie 300 kroków - mówi kobieta (sprawdziliśmy - nasz reporter naliczył 250).
Podobną drogę muszą przebyć niepełnosprawni czy kobiety z dziećmi. - Dlatego prosiłem szefa wspólnoty o kompromis, choćby otwieranie bramy do 20.00. Ale bez skutku - mówi plastyk miejski Andrzej Wieczorek.
Tymczasem W. Rzucidło tłumaczy, że to pomysł bez sensu: - No bo załóżmy, że faktycznie zamykamy o 20.00, a akurat trzech dryblasów chce przejść. I co, mamy się bić? Możemy przemyśleć otwarcie bramy, ale dopiero po spełnieniu kilku warunków (patrz ramka).
A. Wieczorek zapowiada, że na razie
straganach. Teraz łażę z siatami dookoła. Nawet sobie wyliczyłam, że od bramy do rynku to prawie 300 kroków - mówi kobieta (sprawdziliśmy - nasz reporter naliczył 250). <br>Podobną drogę muszą przebyć niepełnosprawni czy kobiety z dziećmi. - Dlatego prosiłem szefa wspólnoty o kompromis, choćby otwieranie bramy do 20.00. Ale bez skutku - mówi plastyk miejski Andrzej Wieczorek. <br>Tymczasem W. Rzucidło tłumaczy, że to pomysł bez sensu: - No bo załóżmy, że faktycznie zamykamy o 20.00, a akurat trzech dryblasów chce przejść. I co, mamy się bić? Możemy przemyśleć otwarcie bramy, ale dopiero po spełnieniu kilku warunków (patrz ramka). <br>A. Wieczorek zapowiada, że na razie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego